piątek, 28 listopada 2014

Wrażenia po kozieradce i plan na kolejne 2 miesiące....


Kozieradkę wcierałam dzielnie przez miesiąc. Pokładałam w niej naprawdę duże nadzieje, liczyłam na przyspieszenie wzrostu, bo moje włosy rosną strasznie wolno i.... niestety się zawiodłam :( Na początku wcierania mój odrost miał ok 2cm, po miesiącu niestety nie dobił nawet do 3cm więc kozieradkę porzucam i nie wrócę do niej więcej bo chyba nie ma sensu. Nie będę też rozpisywać się na temat jej działania bo w moim przypadku nie zadziałała praktycznie na nic ;) nie przyspieszyła wzrostu, myślę że nie zahamowała jakoś znacząco wypadania ale też nie mam z tym większego problemu, babyhair pewnie się kilka pojawiło ale jest ich zdecydowanie zbyt mało żeby z tego powodu kontynuować wcieranie.


Tym razem z 'domowej' wcierki przerzucam się na gotowe preparaty i dorzucam coś od wewnątrz ;)




Green Pharmacy - Eliksir ziołowy do włosów, wzmacniający, przeciw wypadaniu


Naturalny preparat ziołowy oparty na recepturach ze starych ksiąg zielarskich. Wzmacnia włosy i odżywia cebulki. Nie obciąża, nie skleja. Ekstrakty łubinu wąskolistnego, skrzypu polnego, kasztanowca, łopianu większego i proteiny sojowe łagodzą wypadanie, dają włosom witalność od nasady aż po końce, by były zdrowe, gęste, elastyczne i pełne blasku.


Jantar - odżywka do włosów i skóry głowy


Receptura odżywki uwzględnia najistotniejsze potrzeby włosów cienkich, słabych, delikatnych i z tendencją do przetłuszczania. Zawiera biologicznie czynne substancje stymulujące wzrost włosów:  Trichogen, Polyplant Hair, aktywny biologicznie wyciąg z bursztynu oraz witaminy A,  E,  F i d’pantenol. Odżywka Jantar hamuje wypadanie włosów, stymuluje ich wzrost i odżywianie. Zawarte w niej składniki są niezbędne do prawidłowego przebiegu procesów fizjologicznych skóry, jej odżywiania i regeneracji. Systematycznie stosowana poprawia metabolizm i dotlenienie cebulek włosów, regeneruje i łagodzi podrażnienia. Włosy stają się wyraźnie grubsze, lśniące i odporne na uszkodzenia. Odżywka wzmacnia strukturę włosów i chroni je przed szkodliwym wpływem środowiska i słońca.


Khadi - Olejek stymulujący wzrost włosów


Olejek przyspiesza porost włosów i zapobiega ich utracie. Jest wykonany z najlepszych naturalnych ziołowych składników. Wykonany na bazie oleju sezamowego, kokosowego i rycynowego. Olej sezamowy wnika w głąb włosa, odżywiając go od cebulek aż po końce. Olej kokosowy odżywia włosy. Olej rycynowy przyspiesza wzrost włosów. Amla nadaje włosom blask, wzmacnia, ochrania przed infekcjami skóry, usuwa łupież, przyśpiesza wzrost, zapobiega przedwczesnemu siwieniu i wypadaniu. Bala wzmacnia włosy oraz nadaje im witalność. Olej z wyciągiem z rozmarynu posiada silne właściwości odkażające, zapobiega powstawaniu infekcji skóry głowy oraz powstawaniu łupieżu. Bhringaraj działa odżywczo na skórę głowy. Zapobiega wypadaniu włosów, łysieniu i siwieniu włosów oraz rozdwajaniu się końcówek. Sprawia, że włosy są miękkie oraz podatne na układanie. Brahmi nadaje sprężystość. Olej z nasion marchwi odżywia włosy
Właściwości : wzmacnia i odżywia włosy, zapobiega wypadaniu włosów, stymuluje ich szybszy wzrost, zapobiega przedwczesnemu siwieniu


Vitapil - biotyna + bambus (tabletki)


VITAPIL® jest bogatym źródłem składników odżywczych (biotyna, cynk, jod i niacyna), które pomagają zachować zdrowe włosy i skórę głowy. Miedź zawarta w preparacie pozytywnie wpływa na utrzymanie prawidłowej pigmentacji włosów. Wyselekcjonowane składniki sprzyjają właściwej syntezie białek włosa (cynk) i biorą udział w procesie podziału komórek, w tym cebulki włosa (cynk, witamina B12, foliany). Ponadto pomagają chronić komórki przed szkodliwymi wolnymi rodnikami i stresem oksydacyjnym (miedź, cynk, mangan), który powstaje podczas m.in. ekspozycji na słońce, mróz, farbowanie czy suszenie włosów. Dzięki obecności krzemu włosy stają się mocne, lśniące i odporne na czynniki mechaniczne np. czesanie czy upinanie.
Bambus to roślina, która słynie z szybkiego wzrostu i bogactwa składników odżywczych. Jest naturalnym źródłem krzemionki. Z tego względu wyciągi z bambusa są uznanym składnikiem skutecznych preparatów na włosy.



Z opisanych wyżej produktów stosowałam wcześniej tylko Jantar. Przyniósł dobre rezultaty w postaci zmniejszenia wypadania włosów i pojawienia się babyhair więc teraz liczę na to samo, a nawet więcej, z racji dołożenia dodatkowych produktów do 'kuracji' ;)

Jantar przelałam do butelki z atomizerem żeby szybciej go aplikować :




Khadi mam zamiar nakładać na skórę głowy na conajmniej godzinę przed myciem co kilka dni. Producent zaleca stosowanie co 2-3 dni jednak myję głowę rano i nie wiem jak często będę mogła sobie na to pozwolić.

Jantar będę wcierać w skórę głowy codziennie rano po umyciu włosów, natomiast Eliksir z GP wieczorem przed pójściem spać - jeśli nie zapomnę to sięgnę przy tym po masażer do głowy.

Jeśli chodzi o wspomaganie wewnętrzne - codziennie rano po śniadaniu 1 tabletka Vitapil'u.
Popijać też będę skrzypokrzywę o której pisałam TU.




Łykać tabletki i nacierać skalp zaczęłam jakieś 3 dni temu, ale baczniejsze obserwacje będę czynić od 1 grudnia - wtedy mam zamiar pofarbować odrost i w ten sposób kontrolować tempo przyrostu.


Czy któraś z Was stosowała wymienione przeze mnie produkty?
A może polecicie mi jakiś swój niezawodny sposób na przyspieszenie wzrostu włosów? Bo niecały centymetr miesięcznie powoli mnie dobija ;)



sobota, 8 listopada 2014

SKRZYPOKRZYWA inaczej... ;)




Ostatnio przy okazji posta o wcierce z kozieradki wspomniałam że wspomagam kurację popijając skrzypokrzywę i dzisiejszy post będzie zadedykowany właśnie jej.

Skrzypokrzywa - czyli połączenie dwóch ziół : skrzypu polnego i pokrzywy - znane jest już chyba większości osób chcących poprawić kondycję swoich włosów. Oba świetnie wpływają na naszą skórę, paznokcie i oczywiście włosy - poprawiają ich kondycję, przyspieszają wzrost, hamują wypadanie.


Skrzypokrzywa towarzyszy mi z przerwami od samego początku 'włosomaniactwa'. Najpierw była to herbata w torebkach, potem zioła sypane. Jakiś czas temu postanowiłam wzbogacić swoją herbatkę o dodatkowe składniki : ziele fiołka trójbarwnego i liść mięty pieprzowej.



skrzyp : jest cennym źródłem flawonoidów, potasu i krzemu - powstrzymuje siwienie włosów, wzmacnia kruche paznokcie i włosy oraz zwiększa odporność na grzybice i zakażenia bakteryjne. Działa przeciwbakteryjnie, remineralizująco i regenerująco.

pokrzywa : oczyszcza organizm z toksyn, działa moczopędnie i odtruwająco, wzmacnia układ odpornościowy, ma działanie antybakteryjne i antywirusowe, przeciwdziała niedokrwistości, anemii, poprawia stan cery, paznokci i włosów

fiołek trójbarwny : zmniejsza dolegliwości reumatyczne, wzmacnia naczynia krwionośne, działa leczniczo na drogi moczowe, poprawia przemianę materii, oczyszcza organizm z toksyn i pomaga w leczeniu zmian trądzikowych

mięta : usprawnia pracę jelit, wspomaga trawienie i ma właściwości przeciwbakteryjne



Głównym zadaniem skrzypu i pokrzywy jest poprawa kondycji włosów, fiołek trójbarwny ma za zadanie polepszyć stan cery a mięta w moim przypadku pełni głównie funkcję polepszacza smaku ;) - jest to dobre rozwiązanie dla osób którym smak samych ziół nie odpowiada.




Wszystkie zioła zamówione zostały na stronie doz.pl i całkowity koszt wyniósł mnie niecałe 10zł. Uważam że to niewiele za 4 torebki ziół, które starczą nam na 1-2 miesiące w zależności od tego jak często będziemy pić i ile ziół nasypiemy do kubka ;)

Wszystkie zioła mieszam ze sobą w misce i przesypuję do pojemnika, który kupiłam w Pepco.

Zazwyczaj zalewam łyżkę stołową ziół wrzątkiem, zostawiam do zaparzenia i po kilkunastu minutach przecedzam przez drobne sitko.

Podczas picia skrzypokrzywy najbardziej widoczne rezultaty widziałam zawsze na twarzy. Mam mieszaną cerę ze skłonnością do trądziku i często pojawiają mi się różne niespodzianki a podczas picia ziół nie wyskakiwało praktycznie nic ;)
Mam nadzieję że zaobserwuję też jakiś rezultat na włosach :)




Miałyście kiedyś do czynienia ze skrzypokrzywą ?
Ciekawa jestem jakie przyniosła u Was rezultaty ;)



piątek, 31 października 2014

KONKURS u No to pięknie! - zestaw naturalnych kosmetyków Ikarov


Nie miałam nigdy szczęścia w konkursach i rzadko biorę w nich udział ale gdy do wygrania jest coś wartego uwagi (tak jak w tym przypadku) - próbuję swojego szczęścia :)

Organizatorką jest autorka bloga No to pięknie! a nagrodami są : masło shea, olejek migdałowy i woda różana.

Wy też możecie wziąć udział w konkursie, a informacje jak to zrobić znajdziecie tu - KLIK





Życzę szczęścia sobie i wszystkim biorącym udział :) !


wtorek, 21 października 2014

WCIERKA Z KOZIERADKI





O wcierce z kozieradki czytałam bardzo dużo dobrego, długo zbierałam się do rozpoczęcia kuracji z nią i w końcu w zeszłym tygodniu się za to zabrałam :)

Kozieradkę zamówiłam na stronie apteki dbam o zdrowie (klik) i za jedno opakowanie zapłaciłam aż 2,23 ;)
Kozieradka jest w postaci żółtego proszku pachnącego przyprawami. Zapach nie zachęca do wcierania jej w skórę głowy, jednak po opisach dziewczyn myślałam że będzie gorszy a nie przeszkadza mi on jakoś specjalnie i już tydzień dzielnie wcieram płyn co wieczór ;)


Przygotowanie wcierki


Łyżeczkę nasion kozieradki zalewam ok 200ml wrzątku i zostawiam do wystygnięcia po czym przelewam do butelki z atomizerem. Nasionka zostają na dnie dzięki czemu łatwo jest odlać sam płyn. Kozieradkę można przecedzić też przez drobne sitko albo filtry do kawy.
Płyn przechowujemy w lodówce nie dłużej niż tydzień. Niektóre dziewczyny przygotowują codziennie świeżą wcierkę, ja robię to co kilka dni ;)





Na dzień dzisiejszy mój odrost wynosi 2cm i zobaczymy ile będzie miał za miesiąc, już nie mogę się doczekać :) Wcieranie kozieradki wspomagam dodatkowo codziennie kubkiem skrzypokrzywy więc mam nadzieję na pozytywne efekty.

Kuracja miała zakończyć się wcześniej, ale dopiero dziś zmierzyłam odrost więc przedłużę ją o ten tydzień i wpis podsumowujący pojawi się 21 listopada ;)


Czy któraś z Was stosowała kozieradkę? Jakie efekty przyniosła? :)



środa, 8 października 2014

SCHAUMA : Odbudowa i Pięlęgnacja vs. Krem i Olejek




Dzisiaj przychodzę do Was z szybkim porównaniem dwóch odżywek Schauma. Mowa o Odżywce Odbudowa i Pielęgnacja z masłem shea i ekstraktem z kokosów oraz Odżywce Intensywna pielęgnacja Krem i Olejek wygładzającej włókno włosa i zapobiegającej rozdwajaniu się końcówek.


Składy odżywek są praktycznie identyczne. Na czwartym miejscu znajduje się panthenol a na piątym hydrolizowana keratyna. Kolejno w odżywce Odbudowa i Pielęgnacja mamy masło shea i ekstrakt z kokosów, a w odżywce Krem i Olejek zaraz za keratyną jest olej arganowy.

Obie odżywki kupiłam podczas promocji i miałam nadzieję używać ich naprzemiennie. Wydawało by się że skoro mają zbliżony skład to powinny działać podobnie, jednak o ile jedną z nich bardzo polubiłam tak drugiej nie jestem w stanie używać...


Odżywką, która się u mnie sprawdziła jest Odbudowa i Pielęgnacja. Konsystencja jest dość gęsta, kremowa, odżywka łatwo rozprowadza się na włosach. Zapach jest przyjemny. Włosy po użyciu są gładkie, miękkie i łatwo się rozczesują. Nie liczę na to że "dogłębnie odbudowuje i regeneruje włosy" jak zapewnia producent, ale bardzo dobrze działa i faktycznie posiada składniki, które wymieniono w opisie, które chociaż w małym stopniu powinny korzystnie wpłynąć na włosy.

Wersja Krem i Olejek wypadła u mnie dużo gorzej, chociaż po oleju arganowym w składzie spodziewałam się że będzie mi służyć. Porównując oba produkty, w tym wszystko wypada gorzej niż w poprzednim. Konsystencja jest trochę inna, mniej kremowa. Dużo gorszy jest również dla mnie zapach - ciężko mi go opisać, na pewno jest intensywniejszy, nie przypadł mi do gustu kompletnie. Przeżyłabym to gdyby chociaż działanie było na zadowalającym poziomie, niestety moje włosy po użyciu są dziwne, jakieś szorstkie (?) i dużo gorzej się rozczesują - muszę się wspomagać odżywkami bez spłukiwania w sprayu.


Nie wiem skąd wynika taka różnica w działaniu odżywek skoro składy są praktycznie takie same...
Chętnie sięgnę ponownie po odżywkę Odbudowa i Pielęgnacja, bo niestety dobiła już dna. Wersji Krem i Olejek więcej nie kupię i muszę się zastanowić w jaki sposób zużyć prawie pół opakowania jakie mi zostało.


Miałyście do czynienia z tymi odżywkami? Podzielacie moje odczucia czy wręcz przeciwnie?
A może polecicie mi jakąś inną odżywkę Schaumy? :)



środa, 1 października 2014

BE BEAUTY : płyn micelarny



Płyn micelarny, który znają już chyba wszyscy czytający blogi ;) Skusiłam się na niego i ja, zużyłam kilka opakowań więc wyrobiłam już sobie zdanie na jego temat.


Płyn znajduje się w przezroczystej plastikowej butelce z wygodnym dozownikiem. Bardzo podoba mi się jego szata graficzna - kolorystyka jest przyjemna dla oka a etykiety czytelne. Co do zapachu to szczerze powiedziawszy nie wiem jaki jest, mój nos już tak się do niego przyzwyczaił że nie zwracam na to uwagi, więc jest on raczej neutralny i delikatny ;)


płyn micelarny delikatnie oczyszcza wrażliwą skórę twarzy oraz oczu z makijażu, także wodoodpornego oraz zanieczyszczeń. Pełni funkcję toniku, działa łagodząco i odświeżająco. Przywraca komfort czystej skóry bez pozostawienia uczucia ściągnięcia.

oczyszczające micele   zapewniają wysoką skuteczność oczyszczania, dokładnie usuwają makijaż i zanieczyszczenia nie naruszając bariery hydrolipidowej naskórka
ekstrakt z malwy   działa nawilżająco, zmniejsza nadwrażliwość skóry
d-panthenol   działa przeciwpodrażnieniowo


Obietnice producenta są w 100% spełnione a w składzie faktycznie znajduje się wymieniony w opisie ekstrakt i d-panthenol. Mimo tego, że przed użyciem płynu myję twarz żelem to płyn potem idealnie usuwa resztki makijażu pozostałe na skórze. Czasem po wieczornym demakijażu nie nakładam na noc kremu i nie odczuwam żadnego dyskomfortu czy suchości. Twarz jest ładnie oczyszczona i nawilżona.

Przy pierwszym użyciu płyn nie przypadł mi do gustu, zawsze używałam do demakijażu dwufazowych płynów a tu taka "woda" i może stąd rozczarowanie ;) jednak dałam mu potem drugą szansę i teraz towarzyszy mi przy każdym demakijażu.


Nie ma co się chyba dłużej rozwodzić na ten temat. Dobry produkt za śmieszne pieniądze :)

Jeśli jeszcze ktoś go nie stosował to z czystym sumieniem polecam!



sobota, 27 września 2014

ALTERRA : olejek do ciała migdały i papaya & brzoza i pomarańcza



Olejki Alterra towarzyszą mi od samego początku dbania o włosy i wątpię żebym kiedyś z nich zrezygnowała ;) Pierwszym olejkiem z tej serii po który sięgnęłam był Migdały i papaja. Na początek co nieco od producenta....


Alterra olejek do masażu migdały i papaja

Harmonia i odprężenie z ekologiczną oliwą z oliwek i ekologicznym olejem sezamowym. 
Każda skóra zasługuje na indywidualną pielęgnację. Olejek do masażu Alterra pielęgnuje skórę aksamitnie delikatnie specjalnie dobranymi, z natury czystymi olejkami roślinnymi, taki jak tłoczony na zimno ekologiczny olej z jojoby oraz ekologiczna oliwa z oliwek extra virgin. Wartościowy ekologiczny olej z awokado i odprężający ekologiczny olej sezamowy chroni skórę w sposób odczuwalny przed utratą wilgoci. Neutralny olej migdałowy i cenny olej z pestek winogron zaopatrują w sposób trwały w wysokowartościowe nienasycone kwasy tłuszczowe i witaminy. Bogaty ekologiczny olej sojowy i pielęgnacyjny olej z nasion pszenicy nadają skórze sprężystość i pozwalają jej jednocześnie na zachowanie elastyczności. Taka pielęgnacja wspomaga zdolności regeneracyjne skór, która sprawia wrażenie miękkiej i zadbanej w dotyku. Dobroczynny i regenerujący masaż olejkiem do masażu z migdałami i papają może pobudzać ukrwienie i usuwać napięcie. Owocowy zapach tropikalnej papai rozjaśnia i rozpieszcza zmysły. Nie zawiera syntetycznych barwników, substancji zapachowych i konserwujących. Bez silikonów, parafiny i innych związków olejów mineralnych. Tam gdzie to tylko możliwe, zastosowane składniki roślinne pochodzą z kontrolowanych biologicznie upraw i dziko rosnących zbiorów. Dobra tolerancja przez skórę potwierdzona dermatologicznie. Produkt nie zawiera substancji pochodzenia zwierzęcego.



Olejku Migdały i papaja zużyłam już kilka (jak nie kilkanaście) opakowań. Stosowałam go zamiennie z jeszcze wtedy dostępną wersją Granat i awokado. W tym roku w końcu zdecydowałam się na zakup olejku Brzoza i pomarańcza i żałuję że tak późno to nastąpiło ;)

Co pisze producent?


Alterra olejek do ciała brzoza i pomarańcza

Sprężystość i gładkość z ekologiczną oliwą z oliwek i ekologicznym olejem jojoby. Potwierdzalnie gładsza i bardziej sprężysta skóra.
Każda skóra zasługuje na indywidualną pielęgnację. Olejek do ciała Alterra Cellulie, został opracowany aby zapobiegać widocznym objawom cellulitu. Skuteczna formuła pielęgnacyjna z naturalnym olejkiem z limonki i witalizującym ekologicznym olejkiem z pestek moreli łatwo się wchłania, a w połączeniu z masażem wspomaga usuwanie toksyn i łagodzi efekt skórki pomarańczowej. Z natury czyste oleje roślinne takie jak bogata oliwa z oliwek extra virgin oraz wspomagający właściwe nawilżenie, tłoczony na zimno ekologiczny olej z jojoby dostarczają skórze dodatkowej pielęgnacji, dzięki czemu staje się ona bardziej sprężysta, elastyczna i gładka. Ekologiczny olej z miąższu owoców rokitnika zwyczajnego zaopatruje skórę dodatkowo w witaminy i wartościowe nienasycone kwasy tłuszczowe. Owowcowo-cierpki zapach naturalnych olejków eterycznych uskrzydla i witalizuje zmysły. Nie zawiera syntetycznych barwników, substancji zapachowych i konserwujących. Bez silikonów, parafiny i innych związków olejów mineralnych. Tam gdzie to tylko możliwe, zastosowane składniki roślinne pochodzą z kontrolowanych biologicznie upraw i dziko rosnących zbiorów. Dobra tolerancja przez skórę potwierdzona dermatologicznie. Produkt nie zawiera substancji pochodzenia zwierzęcego.



Oba olejki znajdują się w butelkach z grubego szkła z pompką. Pompka działa bez zarzutu i blokuje się po przekręceniu co jest ogromnym plusem. Całość jest bardzo dobrze wykonana, a szata graficzna miła dla oka ;) Konsystencja jest lekka a zapach przepiękny - Migdały i papaja to słodka, owocowa woń, Brzoza i pomarańcza faktycznie pachnie pomarańczą przez co jest bardziej orzeźwiająca. O ile nie lubię cytrusowych zapachów w kosmetykach, to ten przypadł mi do gustu.


Rzućmy teraz okiem na składy obu olejków. Niektóre składniki oznaczone zostały gwiazdkami:
* składniki z upraw ekologicznych
** z naturalnych olejków eterycznych

Oba produkty to mieszanka różnych olei, witaminy E i składników kompozycji zapachowej.
Brzoza i pomarańcza została dodatkowo wzbogacona ekstraktami.

Poniżej zrobiłam dla Was małą analizę składów. Na czarno wyróżniłam wszystko co znajduje się przed zapachem, ponieważ to co znajduje się za nim jest w ilościach śladowych, ale jest ;)


Alterra olejek do masażu migdały i papaja

Glycine Soja Oil* (olej sojowy), Ricinus Communis Seed Oil (olej rycynowy), Prunus Amygdalus Dulcis Oil* (olej migdałowy), Zea Mays Germ Oil (olej z kiełków kukurydzy), Sesamum Indicum Seed Oil* (olej sezamowy), Triticum Vulgare Germ Oil (olej z zarodków pszenicy), Vitis Vinifera Seed Oil (olej z pestek winogron), Carica Papaya Seed Oil (olej z nasion papai), Olea Europaea Fruit Oil* (oliwa z oliwek), Persea Gratissima Oil (olej z awokado), Simmondsia Chinensis Seed Oil* (olej jojoba), Parfum**, Limonene**, Tocopherol (witamina E), Linalool**, Geraniol**, Helianthus Annuus Seed Oil (olej z nasion słonecznika), Citral**, Citronellol**. Farnesol**


Alterra olejek do ciała brzoza i pomarańcza

Glycine Soja Oil* (olej sojowy)Simmondsia Chinensis Seed Oil* (olej jojoba)Prunus Armeniaca Kernel Oil (olej z pestek moreli)Prunus Armeniaca Kernel Oil* (olej z pestek moreli)Olea Europaea Fruit Oil* (oliwa z oliwek)Vitis Vinifera Seed Oil (olej z pestek winogron)Persea Gratissima Oil (olej awokado)Limonene**, Betula Alba Leaf Extract* (ekstrakt z liści brzozy)Macadamia Ternifolia Seed Oil (olej makadamia)Ruscus Aculeatus Extract (ekstrakt z ruszczyka kolczastego)Citrus Aurantium Dulcis Oil (olejek ze słodkiej pomarańczy)Citrus Aurantium Dulcis Peel Oil, Citrus Nobilis Oil (olejek ze skórki mandarynki)Parfum**, Actinidia Chinensis Seed Extract, Hippophae Rhamnoides Oil* (olej z rokitnika), Tocopherol (witamina E), Citrus Medica Limonum Peel Oil (olejek cytrynowy), Citrus Aurantifolia Oil, Helianthus Annus Seed Oil (olej z nasion słonecznika), Helianthus Annus Seed Oil* (olej z nasion słonecznika), Rosmarinus Officinalis Extract* (ekstrakt z rozmarynu), Rosmarinus Officinalis Leaf Extract (ekstrakt z liści rozmarynu), Citral**, Linalool**, Geraniol**


Wg mnie olejki mają bardzo fajne i ciekawe składy, które świetnie wpłyną na kondycję naszej skóry i włosów. Składniki kompozycji zapachowych takie jak np Limonene czy Linalool znajdują się na liście potencjalnych alergenów dlatego jeśli jesteście wrażliwi na tego typu rzeczy zwróćcie uwagę czy nie dzieje się nic niedobrego.


Oba produkty przeznaczone są do stosowania na ciało - używam ich w tej formie, jednak częściej lądują na włosach niż na skórze ;) Brzozą i pomarańczą chciałam wspomóc walkę z cellulitem, jednak nie wypowiem się na temat działania tego olejku w tej kwestii, bo stosowałam go zbyt krótko. Mimo wszystko zarówno jeden, jak i drugi stosowany na ciało bardzo fajnie się spisuje - skóra jest gładka i miękka. Jeśli wykonamy podczas kąpieli peeling a po osuszeniu skóry ręcznikiem wmasujemy olejek to już w ogóle będzie bajka :) Trzeba mieć na uwadze to, że jest to olejek. Jeśli nie lubicie tłustej w dotyku skóry i nie używacie oliwek bo nie odpowiada Wam taka forma to ten olejek również nie przypadnie Wam do gustu. Skóra będzie tłusta po użyciu i uważam że nie mamy prawa spodziewać się czegoś innego po produkcie składającym się z olei. Smaruję się nimi wyłącznie na noc, rano nie czuć już ani odrobiny tłustości i nie zauważyłam też żeby w jakikolwiek sposób brudziły pościel.

Co do włosów to moje (rozjaśniane,średnio/wysokoporowate) polubiły się z nimi. W tym miesiącu używałam praktycznie tylko tych 2 olejków i włosy są w coraz lepszej kondycji - miękkie, gładkie i nawilżone :)
Aplikacja jest bezproblemowa, 2-3 "pompki" wystarczają mi na pokrycie włosów. Olejki nakładam zawsze na całą noc, nigdy nie miałam problemu z ich zmyciem i włosy nigdy nie były na drugi dzień tłuste czy obciążone.


Podsumowując uważam że to świetne produkty i nie raz po nie sięgnę ;) Minusem może być cena ale bogaty skład, piękny zapach i łatwość aplikacji powodują że zawsze do nich wracam a żeby odczuć mniej tego minusa kupuję je w promocji :)


Miałyście do czynienia z olejkami Alterra? Skradły też Wasze serce czy wręcz przeciwnie?
A może któraś z Was mogła by się podzielić ze mną wrażeniami z użytkowania olejku Alterra oliwka i limonka? :)



wtorek, 9 września 2014

RECENZJA: Isana - Krem do ciała z owocem granatu i figą



Krem do ciała owoc granatu i figa, do skóry suchej z pantenolem i masłem shea. Komfortowa pielęgnacja skóry suchej. 
Działanie pielęgnacyjne: Isana krem do ciała Owoc Granatu i Figa został specjalnie opracowany do pielęgnacji skóry suchej. Bardzo skutecznie działający pantenol pomaga utrzymać równowagę wilgotności skóry i w ten sposób chroni ją przed wysuszeniem. Ekstrakt z owocu granatu wzmacnia to działanie i zapobiega przedwczesnemu starzeniu się skóry. Specjalna formuła pielęgnacyjna zawierająca pełny witamin ekstrakt z figi i bogate w składniki masło shea rozpieszcza skórę, a łagodny zapach kremu uwodzi zmysły. Krem do ciała daje się dobrze rozsmarować i szybko się wchłania nie pozostawiając klejącej warstwy na skórze. Bez olejów mineralnych, silikonów i parabenów. Tolerancja przez skórę potwierdzona dermatologicznie - pH przyjazne dla skóry.



Krem do ciała Isana kupiłam podczas jednej z wizyt w Rossmannie. Był akurat w promocji i cena ok 8zł za 500ml wydała mi się na tyle korzystna że trafił do koszyka. Szukałam czegoś lekkiego na lato i bardzo dobrze trafiłam ;)

Opakowanie jest poręczne, łatwo się odkręca a szata graficzna jest miła dla oka. Otwór słoika jest duży więc możemy z łatwością zużyć krem do samiutkiego końca.

Konsystencja jest bardzo lekka co w ciepłe dni było dużym plusem. Z łatwością rozsmarowuje się po ciele i potrzeba naprawdę niewiele produktu żeby pokryć całe ciało dzięki czemu krem jest bardzo wydajny i starcza na długo. Szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy.

Zapach jest delikatny, powiedziałabym że owocowo-kwiatowy, nie utrzymuje się za specjalnie na skórze. Jest przyjemny i podczas lata był idealny, jednak znudził mi się po dłuższym czasie bo wolę słodkie zapachy typu karmel czy wanilia.

Co do działania byłam zadowolona. Moja skóra jest dość wymagająca i wystarczająco ją nawilżał. Na okres jesienno-zimowy odstawiam lekkie produkty i przerzucam się na treściwsze masła, ale jeśli nie potrzebujecie aż takiego odżywienia Krem Isana sprawdzi się u Was na pewno ;)




Podsumowując

Fajny produkt za niską cenę ;) na pewno wart wypróbowania. Jeśli nie sprawdzi się na ciele zawsze można go zużyć do rąk czy smarowania stóp ;)

Czy któraś z Was miała już do czynienia z Kremami Isana?
Ja osobiście wrócę do niego po zimie ;)


środa, 3 września 2014

RECENZJA: maska do włosów Kallos Crema al latte




Dzięki proteinom pozyskanym z mleka krem wspaniale nadaje się do każdego rodzaju włosów, pozostawiając je delikatne i odżywione. Doskonały do zregenerowania włosów osłabionych przez rozjaśnianie, farbowanie oraz trwałą ondulację.
Zastosowanie : nałożyć krem na umyte włosy i pozostawić przez chwilkę dla uzyskania lepszego efektu. Spłukać obficie wodą i nadać włosom pożądany kształt.



Maska, która znana jest już chyba w całej blogosferze, ale gdyby ktoś jakimś cudem jeszcze o niej nie słyszał to bardzo chętnie przybliżę produkt, który od pierwszego użycia stał się moim ulubieńcem.

Maska dostępna jest w trzech pojemnościach : 275ml, 800ml i 1000ml. Ja zawsze kupuję tą największą. Jest to duży plastikowy słój, który łatwo się odkręca a duży otwór pozwala zużyć maskę do samego końca. Wiem że można dokupić do tych masek zakrętkę z pompką i w najbliższym czasie wypróbuję również tą opcję.

Zaraz po otwarciu słoika czujemy mleczny, słodki, budyniowy zapach, który osobiście uwielbiam :) Mimo tego że zużyłam już kilka litrów tej maski jeszcze mi się nie znudził.

Maska dobrze rozprowadza się na włosach i z nich nie spływa. Konsystencją przypomina raczej odżywkę niż treściwą maskę, dzięki czemu możemy nałożyć jej na włosy mniej co czyni ją bardzo wydajną.




Maska cudownie zmiękcza włosy, co dla moich suchych końców jest prawdziwym wybawieniem. Ułatwia rozczesywanie, włosy są gładkie, miękkie, miłe w dotyku i pachnące.

Sprawdza się nałożona zarówno na pół godziny pod foliowy czepek jak i na minutę w roli odżywki. Przy cienkich włosach może obciążać ale jeśli nie nałożymy jej przy skórze głowy nie powinno być problemu :)
 Nadaje się również jako baza do domowych masek - świetnie miesza się z innymi produktami.

W mojej łazience jest niezastąpiona i gdy słój dobija dna zamawiam następny.

Podsumowując : dobra maska w niskiej cenie :) gorąco polecam !


Chętnie poznam Wasze włosowe pewniaki bez których nie wyobrażacie sobie pielęgnacji :)

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

RECENZJA: odżywki do paznokci : Eveline 8w1 Total action i Diamentowa

Ponad rok temu moje paznokcie były w opłakanym stanie. Łamały się i rozdwajały na potęgę. Wtedy trafiłam na recenzję odżywki Eveline 8w1 total action. Opinie były przeróżne, niektóre dziewczyny pisały nawet o pogorszeniu stanu paznokci co mnie trochę zaniepokoiło, ale gdy odżywka pojawiła się w promocji pobiegłam po nią do drogerii.



8w1 total action

skoncentrowana odżywka do paznokci


co pisze producent:

"Rewolucyjna i unikalna formuła z aktywnym kompleksem Strong Nail wnika w strukturę płytki, dzięki czemu skutecznie ją regeneruje i odbudowuje. Uszczelnia, maksymalnie utwardza oraz pobudza wzrost płytki paznokciowej. Uelastycznia ją, zwiększając odporność na uszkodzenia mechaniczne. Zabezpiecza przed pękaniem, łamaniem i rozdwajaniem. Sprawia, że zniszczone, matowe paznokcie odzyskują gładką powierzchnię i lśniący połysk. Już po 10 dniach kuracji znikną wszelkie problemy, a Ty będziesz się cieszyć pięknymi i zadbanymi paznokciami."

stosowanie:

"Sposób użycia: codziennie nakładaj jedną warstwę preparatu bezpośrednio na paznokcie. Po trzech dniach zmyj nałożone warstwy i rozpocznij czynność ponownie. Stosuj regularnie, gdyż każda nakładana warstwa wnika w płytkę, zapewniając ekstremalne wzmocnienie i utwardzenie paznokci."


Nie robiłam tak jak zalecał producent, bo lubię mieć kolor na paznokciach zwłaszcza gdy są krótkie, więc u mnie wyglądało to następująco - jedna warstwa odżywki i lakier do paznokci lub jedna warstwa odżywki, na drugi dzień druga warstwa odżywki i lakier do paznokci. Mimo takiego stosowania paznokcie ładnie mi odrosły i możecie zobaczyć jak się prezentowały zapuszczane od króciutkich :)




Ważne jest żeby nakładać tylko jedną warstwę odżywki dziennie inaczej mogą nas piec paznokcie co jest bardzo niemiłym uczuciem - spotkało mnie to na początku stosowania ale i teraz czasem gdy na któryś paznokieć nałożę za grubą warstwę. Nic niestety nie daje zmycie odżywki z paznokcia także za wczasu uprzedzam - bądźcie ostrożne !

Odżywka zawiera 2% formaldehydu (substancji wzmacniającej skuteczność) - jest to substancja szkodliwa, może podrażniać ale działa toksycznie w stężeniach powyżej 25% dlatego odżywka nie stanowi zagrożenia ale należy używać jej z głową ! - więcej i częściej nie znaczy lepiej. Poza tym mi przez rok regularnego używania nic się nie stało ;)


potem sięgnęłam po kolejną odżywkę :

Odżywka wzmacniająca z diamentami


"Ekstremalnie wzmacniająca odżywka zabezpieczająca słabe paznokcie przed łamaniem, pękaniem i rozdwajaniem. Formuła z tytanem i diamentami tworzy na powierzchni paznokci supertwardą powłokę, która zabezpiecza przed kruchością, łamaniem i uszkodzeniami. Odżywka wzmacnia i dogłębnie nawilża, zapewniając elastyczność i zdrowy wygląd paznokci."




Nie zauważyłam jakiejś większej różnicy między tymi odżywkami. W okresie gdy kupowałam odżywki nie interesowałam się za bardzo składami kosmetyków i dopiero po jakimś czasie zerknęłam na oba opakowania. Nie widziałam różnicy w ich działaniu bo nie ma różnicy między ich składami! No chyba że jestem ślepa to niech mnie ktoś poprawi ;) tutaj macie zdjęcie obu składów:




Obojętnie po którą odżywkę sięgniecie powinnyście być zadowolone :) same widzicie na zdjęciach jakie można osiągnąć dzięki niej rezultaty :) w tym momencie odstawiam ją na jakiś czas na bok bo chcę przetestować na sobie inną kurację ale na pewno wrócę do jej stosowania bo spisała się rewelacyjnie.


Podsumowując:

+ cena: ok 10zł
+ dostępność: znajdziecie w każdym Rossmannie
+ wzmacnia płytkę
+ likwiduje rozdwajanie paznokci
+ odżywki nie są testowane na zwierzętach :)

- ewentualnie pieczenie paznokci




używałyście już tej odżywki ?
a może którąś z Was zachęciłam do jej przetestowania ? ;)



czwartek, 21 sierpnia 2014

Moja Włosowa Historia

Długo zastanawiałam się o czym napisać pierwszego posta na blogu, a ponieważ chcę aby dotyczył tematów kosmetyczno-włosowych postanowiłam opowiedzieć Wam krótką historię moich włosów ;)

Tak wyglądały moje włosy w podstawówce - sięgające do połowy pleców, naturalnie proste,
w kolorze ciemnego blondu.

 

Przed pójściem do gimnazjum mama doradziła, że może je zetniemy bo to takie smętne strąki i wcale nie wyglądają ładnie. Włosy zostały skrócone do ramion i oczywiście modnie pocieniowane. Długi czas nie mogłam wyjść z tej długości, między innymi przez fryzjerki które 1cm rozumiały jako 5....

Jak to większość posiadaczek ciemnego blondu nieznosiłam tego koloru i w liceum (jakieś 6-7 lat temu) przyszedł czas na rozjaśnianie. Na początku włosy wyszły żółte więc stosowałam coraz jaśniejsze farby w chłodnych odcieniach.
I takim oto sposobem, comiesięcznym farbowaniem włosów na całej długości, w ciągu roku doprowadziłam je do tragicznego stanu. Włosy były tak suche i zniszczone przez farby, że po prostu łamały się na końcach...




Co urosło to i tak się ułamało, i to z nadwyżką... Nie wiem jak mogłam do tego doprowadzić. Płakać mi się chce jak patrze na to zdjęcie, ale może niech będzie ono przestrogą jak można w bardzo łatwy sposób zniszczyć włosy...
Chyba właśnie wtedy poszłam po rozum do głowy a raczej po poradę do wujka google i zaczęłam o nie dbać. Kupiłam pierwszy olej kokosowy i maskę Kallos. Po jakimś czasie włosy troszkę mniej się kruszyły i w końcu odbiły z długości.

W 2011r pomyślałam że zejdę na trochę ciemniejszy blond z tych białych kosmyków i... narobiłam sobie tym jeszcze więcej problemów. Z kolorem który wyszedł nie dało się zrobić nic jak tylko zakryć brązem....


Dalej używałam oleju kokosowego i Kallosa, z czasem sięgnęłam po Amle, którą namiętnie wcierałam w skóre głowy oraz odkryłam olejki Alterra. Coraz bardziej wsiąkałam we włosowe porady, blogi i kosmetyki. Jednak w brązie czułam się na tyle źle że wytrzymałam z nim rok i wróciłam do blondu. 

Tak moje włosy wyglądały kolejno 2 lata temu i rok temu....



Moje włosy przez tyle lat farbowania całej długości mocno ucierpiały i do dziś końcówki czasem się kruszą. Chodzę do fryzjera co jakiś czas ścinać poszarpane końce dlatego nie widać zbyt dużych różnic w przyroście mimo upływu wielu miesięcy. Cieszę się że moje włosy są proste z natury bo przynajmniej nie używałam prostownicy, nie chcę myśleć co by było gdyby jeszcze ona zostawiła na nich ślad....

A tak prezentują się moje włosy na dzień dzisiejszy :


Jeszcze długa droga przede mną aby osiągnąć satysfakcjonujący efekt, ale jestem cierpliwa i dążę do wyznaczonego sobie celu - długich, zadbanych włosów ;)