O wcierce z kozieradki czytałam bardzo dużo dobrego, długo zbierałam się do rozpoczęcia kuracji z nią i w końcu w zeszłym tygodniu się za to zabrałam :)
Kozieradkę zamówiłam na stronie apteki dbam o zdrowie (klik) i za jedno opakowanie zapłaciłam aż 2,23 ;)
Kozieradka jest w postaci żółtego proszku pachnącego przyprawami. Zapach nie zachęca do wcierania jej w skórę głowy, jednak po opisach dziewczyn myślałam że będzie gorszy a nie przeszkadza mi on jakoś specjalnie i już tydzień dzielnie wcieram płyn co wieczór ;)
Przygotowanie wcierki
Łyżeczkę nasion kozieradki zalewam ok 200ml wrzątku i zostawiam do wystygnięcia po czym przelewam do butelki z atomizerem. Nasionka zostają na dnie dzięki czemu łatwo jest odlać sam płyn. Kozieradkę można przecedzić też przez drobne sitko albo filtry do kawy.
Płyn przechowujemy w lodówce nie dłużej niż tydzień. Niektóre dziewczyny przygotowują codziennie świeżą wcierkę, ja robię to co kilka dni ;)
Na dzień dzisiejszy mój odrost wynosi 2cm i zobaczymy ile będzie miał za miesiąc, już nie mogę się doczekać :) Wcieranie kozieradki wspomagam dodatkowo codziennie kubkiem skrzypokrzywy więc mam nadzieję na pozytywne efekty.
Kuracja miała zakończyć się wcześniej, ale dopiero dziś zmierzyłam odrost więc przedłużę ją o ten tydzień i wpis podsumowujący pojawi się 21 listopada ;)
Czy któraś z Was stosowała kozieradkę? Jakie efekty przyniosła? :)
Mam zamiar rozpocząć jej stosowanie :)
OdpowiedzUsuń