Pielęgnacja moich włosów w ostatnim czasie nie była zbyt wymagająca. Postawiłam głównie na produkty emolientowe żeby nawilżać systematycznie końcówki, które ostatnio nieco skróciłam i żeby nie zrobić z nich znów siana ;) moimi zdecydowanymi faworytami są 2 kallosy widoczne na zdjęciu - Banana i Blueberry. Nakładam je po każdym myciu i lubię je tak bardzo, że odstawiłam na jakiś czas wszelkie odżywki. Z tego też względu jest mi ciężko wypowiedzieć się na temat odżywek Isana, ale jeszcze się im przyjrzę...
Olejowanie to niezmiennie Alterra, jeśli spray ułatwiający rozczesywanie to tylko Gliss Kur! a o zabezpieczanie końcówek zadbał ostatnio Marion i jego kuracja z olejkiem arganowym.
Totalne lenistwo i brak jakichkolwiek eksperymentów, ba, nawet sięgnięcia po inną maskę ;) ale o dziwo nie przeszkadzało to silnie moim włosom.
Jeśli chodzi o pobudzenie wzrostu to codziennie wieczorem wcierałam w skórę Seboradin, 2 razy w tygodniu na godzinę przed myciem Khadi a wewnętrznie wspomagałam się Biotebalem i rezultat jest taki że włosy ani trochę nie rosły szybciej. Są tak oporne, że już brak mi pomysłu... Może któraś z Was doradzi mi jakąś wcierkę lub kurację ?? Nie dokucza mi wypadanie, baby hair też nie brakuje więc może nie powinnam narzekać, ale dużo bym dała by choć trochę szybciej rosły.
Tak wyglądają na dzień dzisiejszy :
Nie jest super, może nie ma się czym chwalić ani zachwycać, ale jak patrzę jak włosy wyglądały wcześniej to jestem dumna i daje mi to motywację ;)
Pozdrawiam !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz